środa, 31 sierpnia 2011

Suplement: podsumowanie ukraińskiej wyprawy

Pięknie i brzydko, aż do łez. Miło i nieuprzejmie. Zimno i gorąco. Dziko i industrialnie. Ciekawie i monotonnie. Radośnie i smutno. Przyjacielsko i z uprzedzeniami narodowościowymi. Bardzo urozmaicona i pełna wrażeń wycieczka, pozostawiająca niedosyt i chęć powrotu. Wzbudzająca skrajne emocje - pozytywne i negatywne.

Przebój wycieczki, przynajmniej dla naszej załogi:

http://www.youtube.com/watch?v=dHy94O5g5O8

Zawsze będzie kojarzyć nam się z Krymem. Jak nie jestem wielbicielką pana Maleńczuka, tak ta piosenka jest genialna. Prawdopodobnie dlatego, że ma bałkańskie pochodzenie. 

Tekst wycieczki powtarzany przy każdym posiłku: "z cebulorem i z dżemorem".

I jeszcze pająk...te "czarne wdowy", na które tak nastawiłam się w rezerwacie Kara-Dag, albo te "czarne pająki", którymi straszyła nas Tjotja Natasza - budziły wielki strach i przerażenie, a tak naprawdę... nieświadomie stanęłam niemal oko w oko z karakurtem - i to wcale w niedużej odległości...to ten niepozorny pajączek, którego spotkaliśmy w szalecie w Koktebelu, a którego fotkę wkleiłam z komentarzem "och, taki zwykły pająk". Także strach ma wielkie oczy...A nie każdy niepozorny stwór jest takim, ot - niegroźnym pajączkiem. Nie każda zaś straszna potwora kąsa i zabija.

A na koniec hasło na przyszłość: "hej, przygodo!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz