To, że tym razem padło na Danię, było dziełem przypadku. Jeszcze tydzień przed długim weekendem mieliśmy szereg propozycji i koncepcji, od powtórki z państw nadbałtyckich, przez rajd starych samochodów we Lwowie, odwiedzenie Bawarii ( z opcją Legoland) i Szwajcarii, albo Skandynawii, albo Bałkanów, na siedzeniu w domu i wycieczkach rowerowych skończywszy.
Wygrał Legoland w Danii, bo kusiły nas od dawna mosty nad Cieśninami Duńskimi, kusił nas skandynawski spokój i niemiecki porządek. W drugi dzień najdłuższego weekendu, po sobotniej wycieczce rowerowej po naszej Stolicy, ruszyliśmy w drogę - na Północ.
Tym razem, zakładając, że nie będzie to podróż terenowa, tylko szosowa, zabraliśmy Zielonego Potwora w wersji De Luxe:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz