niedziela, 28 sierpnia 2011

Ukraiński bonus nr 1 - dla wielbicieli psów i kotów

Na swej drodze spotkaliśmy mnóstwo zwierząt - teoretycznie domowych. Jednak te ukraińskie, niestety, są raczej z gatunku "bezdomowych". Smutne to było, kiedy na każdej stacji, czy przydrożnym  bazarze opadała naszą karawanę wataha niewielkich psiaków, z jednej strony przestraszonych - widać, że miejscowi ich nie rozpieszczają, z drugiej strony tak chudych, że gotowych na żebranie, mimo strachu przed człowiekiem. Podobnie koty: grzebiące w śmieciach, odnajdujące każde nasze obozowisko i pozostające w nim aż do naszego wyjazdu. Postanowiłam poświęcić im nie tylko kilka parówek, kabanosów i pasztecików, nie tylko niezliczone ilości głasków, ale i osobny wpis na blogu. A najchętniej bym je wszystkie ze sobą zabrała, z tego - nieprzyjaznego zwierzakom - kraju.
Szczególne miejsce mają tu rude koty, które podczas tegorocznych wakacji towarzyszyły nam zawsze i wszędzie - czy to Bułgaria, Grecja, Krym czy Ukraina.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz