13.30 Zjeżdżamy z drogi głównej. Zaczyna się off-road....Jest coraz piękniej.
O dziwo - tutaj mieszkają ludzie!
Po drodze mijamy: ciężarówki (ziszcza się mój koszmar - mijanka na krawędzi drogi), busiki (są przystanki!), a nawet taksówki.
Droga wygląda tak:
Z daleka zaś, tak:
Po kilkunastu minutach jazdy pod górę, przegrzewa nam się skrzynia biegów - czerwona lampka świeci złowrogo w oczy. Zatrzymujemy się na chwilę, lampka gaśnie. Zapinamy reduktor i wspinamy się dalej w górę.
14.30 Czas na piknik. Kiedy wysiadamy z samochodów, uderza nas niesamowity zapach górskich ziół. Nie sposób go opisać - nie wystarczy zwyczajne: cudownie!
Kontemplację uroków przyrody zakłóca nam awaria: D. zagląda pod maskę i pod samochód i stwierdza wyciek ze skrzyni biegów. Żałujemy, że nie zatrzymaliśmy się nieco niżej, przy sklepach z artykułami motoryzacyjnymi i nie zrobiliśmy zapasu magicznego płynu ATF - możnaby go teraz dolewać, zanim dotrzemy do jakiegoś warsztatu. Zaczynamy się martwić, czy pierwszy dzień wyprawy nie będzie ostatnim......
Ku uciesze Potomstwa, spożywamy zupki chińskie. Kuchenka sprawdza się rewelacyjnie, nawet w warunkach mocno wietrznych.
Po posiłku, ruszamy dalej. Widoki niesamowite.
"teletubisiowa łąka":
Te pomarańczowe smugi to ślady po rozmyciu drogi.
To nic, że co 30 minut trzeba zatrzymywać się w celu skontrolowania poziomu płynu ATF. Po dwóch sprawdzianach - bez zmian - może nie będzie tak źle?
17.00 Wjeżdżamy na teren Parku Narodowego Lura. http://www.alban.hu/pol/lura_main.htm
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego kroku. Jakoś mam wewnętrzny opór przed rozjeżdżaniem wielkimi maszynami chronionych obszarów. Właśnie - między innymi - tego obawiałam się przed wyprawą: że będę musiała postępować wbrew moim poglądom, odnośnie ochrony przyrody. Off-roadowcy nie uchodzą za specjalnie zainteresowanych zapewnieniem spokoju chronionej zwierzynie i czystego powietrza roślinom.....Zaciskam zęby, chowam moje obiekcje w kieszeń i podziwiam widoki za oknem. Droga staje się bardziej kamienista - zmierzamy ku dziesięciu górskim jeziorom.
To jest droga, którą jedziemy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz