sobota, 25 czerwca 2011

w góry, część 2

13.30 Zjeżdżamy z drogi głównej. Zaczyna się off-road....Jest coraz piękniej.





O dziwo - tutaj mieszkają ludzie!



Po drodze mijamy: ciężarówki (ziszcza się mój koszmar - mijanka na krawędzi drogi), busiki (są przystanki!), a nawet taksówki.
Droga wygląda tak:

Z daleka zaś, tak:

Po kilkunastu minutach jazdy pod górę, przegrzewa nam się skrzynia biegów - czerwona lampka świeci złowrogo w oczy. Zatrzymujemy się na chwilę, lampka gaśnie. Zapinamy reduktor i wspinamy się dalej w górę.
14.30 Czas na piknik. Kiedy wysiadamy z samochodów, uderza nas niesamowity zapach górskich ziół. Nie sposób go opisać - nie wystarczy zwyczajne: cudownie!

Kontemplację uroków przyrody zakłóca nam awaria:  D. zagląda pod maskę i pod samochód i stwierdza wyciek ze skrzyni biegów. Żałujemy, że nie zatrzymaliśmy się nieco niżej, przy sklepach z artykułami motoryzacyjnymi i nie zrobiliśmy zapasu magicznego płynu ATF - możnaby go teraz dolewać, zanim dotrzemy do jakiegoś warsztatu. Zaczynamy się martwić, czy pierwszy dzień wyprawy nie będzie ostatnim......
Ku uciesze Potomstwa, spożywamy zupki chińskie. Kuchenka sprawdza się rewelacyjnie, nawet w warunkach mocno wietrznych.
Po posiłku, ruszamy dalej. Widoki niesamowite.


"teletubisiowa łąka":


Te pomarańczowe smugi to ślady po rozmyciu drogi.


To nic, że co 30 minut trzeba zatrzymywać się w celu skontrolowania poziomu płynu ATF. Po dwóch sprawdzianach - bez zmian - może nie będzie tak źle?
17.00 Wjeżdżamy na teren Parku Narodowego Lura. http://www.alban.hu/pol/lura_main.htm
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego kroku. Jakoś mam wewnętrzny opór przed rozjeżdżaniem wielkimi maszynami chronionych obszarów. Właśnie - między innymi - tego obawiałam się przed wyprawą: że będę musiała postępować wbrew moim poglądom, odnośnie ochrony przyrody. Off-roadowcy nie uchodzą za  specjalnie zainteresowanych zapewnieniem spokoju chronionej zwierzynie i czystego powietrza roślinom.....Zaciskam zęby, chowam moje obiekcje w kieszeń i podziwiam widoki za oknem. Droga staje się bardziej kamienista - zmierzamy ku dziesięciu górskim jeziorom.


To jest droga, którą jedziemy:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz