sobota, 2 lipca 2011

Beztroskie plażowanie

9.00 Na obozie pobudkaaaaa! Szybkie śniadanie i - na plażę, póki nie zdecydowało się rozpadać....
 
Pogoda - nadal mało grecka, ale morze ciepłe, więc nie ma co narzekać na brak słońca.


 
 
 No - ale nie da się ukryć - lazurowego morza Egejskiego jakoś nie oglądamy w to piękne, lipcowe przedpołudnie w Grecji.......
 Jednak stopniowo chmury odpływają gdzieś - na zachód? Wszystko jedno gdzie - ważne, że możemy beztrosko rozkoszować się błękitem morza i nieba jednocześnie:
 



Kiedy słońce zaczyna chować się za górami - szczęśliwi czasu nie liczą, więc nie wiem, która jest godzina - schodzimy z plaży w poszukiwaniu greckiej kolacji. Musaka (mniam!), białe wino (mniam!) i góra surówki. Tylko dlaczego rachunek taki słony????
Ostatnią czynnością dnia jest wypożyczenie rowerów i skutera (!!!) - jadę z D. do miasteczka na kawę. To i tak duży akt odwagi z mojej strony -  nie zostanę kierowcą skutera - nie rozumiem, jak taki pojazd utrzymuje się w pionie. G. jest bardzo niepocieszony, że właścicielka wypożyczalni wyraźnie zaznaczyła, że wypożycza skuter wyłącznie ojcu, nie synowi.
Kładziemy się spać wyjątkowo wcześnie - jeszcze przed 22. Mnie zmogło długie przebywanie na słońcu (pieką plecy, bolą kości), reszta przyłazi do namiotu zaraz za mną i też zasypia....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz